afrykański notes

Posted on May 15 2010 by Anna

[PL] Legendarne Serengeti sprostało naszym wielkim oczekiwaniom wobec niego już na powitanie. Podczas pierwszej godziny spędzonej na terenie parku, na krótkiej jak na tutejsze realia trasie między bramą wjazdową a naszym kempingiem, udaje nam się zobaczyć trzy najbardziej atrakcyjne afrykańskie drapieżniki: lwa, geparda, a nawet lamparta.

Tutaj kilka słów na temat pewnej bardzo ważnej hierarchii. Podczas gdy dla jednych safari to po prostu rzadka okazja by poobserwować zachowanie dzikich zwierząt na ich własnym terytorium, są też tacy, którzy całą imprezę traktują z żyłką sportowego współzawodnictwa. W Serengeti przekonałam się niestety, że ja -co tu ukrywać sierota z WF-u w szkole – właśnie do tej grupy “sportowców” należę. Przez następne trzy dni,  ku wielkiej uciesze naszego teamu, zaczęłam opracowywać nawet system punktacji tych zawodów w  przypadkowym spotykaniu najbardziej atrakcyjnych zwierząt! Pokrótce: są gatunki, które po paru dniach w Afryce wydają się nam tak powszechne jak gołębie w Europie (zebry, żyrafy, bawoły, wszelkiej maści antylopy i gazele), są takie, na widok których nawet po raz setny z kolei wydajemy okrzyk ekscytacji (słonie, hieny, guźce, szakale lub… śpiące lwice) i w końcu są te najbardziej cenione, te na które trzeba polować i których czasem w ogóle nie udaje się spotkać. Do tej kategorii zaliczymy nosorożce oraz duże drapieżne koty jak samce lwów (lub ogólnie lwy, które coś robią, a nie śpią!) i gepardy.  Prawdziwą wisienką na afrykańskim torcie jest kamuflujący się i lubiący samotność lampart…. [więcej wspomnień z wyprawy do Kenii i Tanzanii przeczytasz na moim “afrykańskim” blogu]

Leave a Reply